Stal to nietypowy towar. Nie jest jednorodny, jak ropa czy miedź. Utrudnia to porównywanie producentów stali i śledzenie w czasie rzeczywistym cen tego metalu na rynkach. A to dwie najważniejsze rzeczy, na których polegają inwestorzy, aby poprawnie oszacować jego wartości, czyli kształtować ceny stali. Ze względu na zróżnicowane własności oraz rozdrobnienie rynków bazowych, jego rynek kontraktów futures jest mocno ograniczony, a to nie ułatwia inwestorom zachowania płynności i bezpieczeństwa. Za to sprzyja niepewności.
Stal jako towar
Problem polega na tym, że stal to… nie tylko stal. Jest bardzo zróżnicowana pod względem wielkości, kształtu, składu chemicznego i wytrzymałości. Na przykład stalowe dźwigary są wystarczająco wytrzymałe, aby utrzymać wieżowce, a stal cieńsza od papieru z powłoką cynową jest wystarczająco elastyczna, aby wykonać z niej bezszwową puszkę na napoje. Produkty stalowe przechodzą nawet kilkanaście procesów zanim powstanie z nich gotowy produkt. Nie można porównywać kosztów operacyjnych bez szczegółowej wiedzy na temat asortymentu produktów i technologii przetwarzania.
Najważniejsze różnice w pozyskiwaniu stali
Najbardziej podstawowym rozróżnieniem między stalowniami jest surowiec użyty do produkcji stali. Tradycyjni producenci stali, tacy jak United States Steel, zaczynają od rudy żelaza i węgla w wielkim (i drogim) piecu. Taki piec może wyprodukować dwa miliony ton ciekłego metalu rocznie. Produkowana surówka jest przetwarzana na stal przez wdmuchiwanie do płynnego metalu tlenu z prędkością naddźwiękową. Inni producenci stali, tacy jak Nucor, przetapiają złom. Złom jest topiony za pomocą elektryczności w mniejszych, tańszych piecach. Złom ma jeszcze jedną zaletę. Historycznie był tańszy niż potrzebne do produkcji surówki węgiel i ruda.
Stal jest niezwykłym surowcem, a cena stali na giełdach zawsze miała charakter cykliczny. Zrozumienie charakteru tej zmienności może dać inwestorom przewagę przy ocenie firm.
Kryzys na rynku stali
Według prognoz Bank of America Merrill Lynch w ciągu następnych pięciu lat branżę stali czeka kryzys cenowy. Tinna Tanners, analityk banku, już na początku 2018 roku ukuła termin steelmageddon przewidując spadek cen stali wynikający z nadpodaży produktów stalowych. Dzięki nowym technologiom nawet początkujące firmy mogą obecnie produkować taką ilość produktów stalowych, że ich podaż znacząco przewyższa popyt. Analityk przewiduje, że do 2020 r. amerykańskie moce produkcyjne w branży stali wzrosną o 20 proc., co bezpośrednio odbije się na marżach producentów.
Steelmageddon w toku
Bank inwestycyjny Merrill Lynch przewidywał, że przez pewien czas ceny stali pozostaną w przybliżeniu stabilne. Cena stali walcowanej na gorąco ma wahać się w przedziale 650–750 USD za tonę. Przewidywania z 2018 r wskazywały, że w latach 2021–2022 ceny stali mogą spaść nawet do 550 USD za tonę. – W średnim okresie żadna z amerykańskich hut nie wygląda bezpiecznie – twierdziła analityk banku. Steelmageddon przyszedł wcześniej – 19 września 2019 ceny stali spadły do 575 USD za tonę.
Merrill Lynch prognozuje również, że USA nadal będzie utrzymywać 25% cła na importowaną stal. Spadek cen to zła wiadomość dla posiadaczy akcji stali, ale dobra dla tych, którzy mają odległy termin zwrotu i kupują akcje właśnie teraz. Cykliczność rynku stali oznacza bowiem, że po spadku przyjdą wzrosty a ceny stali znów poszybują w górę.